Czemu tak jest ze ranie? ze ranie tych co sa mi najblizsi? jak tylko zrobia cos co mi nie za bardzo sie podoba staje sie wredna, wrecz nie do zniesienia? i Tak choelrnie ranie i sprawiam przykrosc az mi sie zal robi? co ja mam na to poradzic?
dzis spedzilam wieczor w domu...na czytaniu... nie pamietma kiedy taki wieczor mialam ostatnio... tradycja juz bylo ze wychodzilam na spotkanie z chlopakiem,ze szlismy do niego lub do mnie lub gdzies... a teraz.. siedze w domu.. czuje sie samotna .. zaczynam to odczuwac... mam przyajciol, lecz oni tez maja swoje zwiazaki lub sa za daleko...jestem wolna lecz czy o tym marzylam? nie potrafie sobie odpowiedziec narazie...
Jak go dokonac bysmy byli szczesliwi potem, byśmy nie zalowali, czego posluchac serduszka czy rozumu? Zaryzykowac czy spisac na starty i odpuścic sobie?Posluchac innych czy posluchac siebie? a co jezeli wybierze sie zle?A co jezeli samemu nie wie co sie chce? A jeżlei sie kogos zrani? Ile jeszcze takich wyborów przede mna?
No i jak sie czujesz....?wiem wiem,nie oszukujmy sie...jakies wspomnienia wrocily...;)chyba ktos,kto powienien wiedziec...wie o co i o kogo chodzi....:)
Czy jest sens ciągnąc dluzej zwiazek.... Coś co trwa juz dlugo...czlowiek sie przyzwyczaja... przywiazuje..a milość? milośc znika gdzies z tego wszystkiego, przynajmniej twoja milość... czy jest sens sie męczyć... spotykać z innymi za plecami.. i wracac do partnera... po co to wszystko ? .. ta cala szopka?